Mruczuś wrócił!!!!!O godz.23 zameldował się na oknie Syna.Nie było go dokładnie dwie doby....Och co za ulga....nic mu się nie stało.Był wygłodzony,nawet w nocy podjadał...rano wszystkie miseczki były puste.
Dzisiaj jest bardzo spokojny i dużo śpi.....To dzięki WASZEMU wsparciu i trzymaniu kciuków!!!!Dziękuję!!!
Aż przyszłam zobaczyć czy wrócił :) Dobrze! Mój kundel też się chyba randkuje... przysięgam że wykastruję.Wrrr
OdpowiedzUsuńWyhasa się i wróci...nawet nie wie jak się naraża.Pozdrowionka.
UsuńOj jak dobrze,że wrócił.
OdpowiedzUsuńMnie to zawsze kosztowało dużo nerwów...
Była radocha,jak byśmy podostawali najmniej po 1000zł w kieszeń!!!!Pozdrowionka.
UsuńMyślałam o Was ... super, że wrócił!
OdpowiedzUsuńTo miłe.....Teraz jest jak by poważniejszy(spokojniejszy)Ciekawe na jak długo?Pozdrowionka.
UsuńNo to beda gdzies tam nowe kocieta /smiech/
OdpowiedzUsuńKoty zawsze chodza swoimi drogami i zazwyczaj wracaja, bo sa... wygodne!
Serdecznosci wiosenne
Judith
U nas są koty przeważnie czarne i biało czarne,burasków mało.Cieplutkie pozdrowionka.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa "dziewczyny" poszedł, jak nic!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pewnie tak....Pozdrowionka.
UsuńUfff, ale mi ulżyło. Musisz mu wytłumaczyć, że jest za młody na kociaki, niech lepiej trzyma się domu!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
No właśnie,przecież w maju będzie miał rok....Pozdrowionka.
UsuńUfff, zaglądałam do Ciebie z nadzieją, że jednak Mruczuś wróci. Wiosna przyszła i nasze kicie chcą poszaleć wreszcie po tych zimowych paskudnych miesiącach!
OdpowiedzUsuńTo pewnie dlatego tak długo go nie było.
Cieszę się bardzo, że wrócił :))
Buziaki!
Teraz jak go wypuszczam,nie martwię się że nie wróci.Będzie przyzwyczajany nocować na dworze z Murcią.Dzięki za miłe słowa i serdeczne pozdrowionka.
UsuńŁazęga jedna i tyle nerwów nas kosztował !! Niech go dorwę :)))
OdpowiedzUsuńMoże to była szkoła dorosłego życia......
Usuńa nie mówiłam, że wróci?
OdpowiedzUsuńgdzie miałby lepiej?
buziaki :)
No to niech się przyzwyczaja...Czyli pełne miski są ważniejsze!!!
UsuńNa baby poszedł. Ot, co. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNa pewno...ale teraz wiem,że będzie wracał...Serdeczne pozdrowionka.
UsuńWypuścił się Mruczuś w świat, pewnie i jego dopadły amory; nawet mój Gucio, chociaż pozbawiony klejnotów, łazi za sąsiedzką Mysią, coś jeszcze widocznie czuje; też niepokoję się, kiedy go dłużej nie ma, wychodzę do ogrodu, wołam, kićkam, zazwyczaj przychodzi, czasami późno w noc; lubię mieć wszystkie stworzenia obok siebie, przez co mąż mówi, żem kwoka, a może? pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo cóż..."natura"gdyby to było wiadomo,że nic im się nie stało.My czekamy i martwimy się.Serdeczne pozdrowionka.
UsuńBardzo mnie cieszy, że Mruczuś wrócił.
OdpowiedzUsuńOn bardzo młodziutki jest kociaczek jak jeszcze roku nie ma.
Najważniejsze, że jest!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Mam nadzieję że zrozumiał"gdzie mu jest najlepiej!!"Serdeczne pozdrowionka.
Usuńco te koty z nami wyczyniają, człowiek się martwi jak o dziecko!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z szczęśliwego zakończenia:)