Mruczek wlazł na tuje,dosyć wysoko.
Nie przeszkadza mu,że mokro po deszczu.
Ciekawe jak zejdzie?
Prawie go nie widać......
Kombinował jak zejść.....musiałam mu pomóc.
Cały mokry i pachniał tują.
Musiał się pucować....co znaczyło trochę spokoju!!!
A to rojber !!!
OdpowiedzUsuńWiesz,jaka jestem nim zmęczona,a podrapana od pięt do szyi!!!!
UsuńAle z niego alpinista!
OdpowiedzUsuńJa pamiętam z dzieciństwa, że małe koty często wchodziły wysoko na drzewa a potem nie umiały zejść, ale Mruczek nie miał tego problemu :)
Jak takie maleństwo nie może sobie poradzić,to trzeba pomóc. Pozdrowionka.
UsuńA to ci alpinista;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Gdzie diabeł nie może....tam kotka pośle;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Jaki ciekawy świata :-)
OdpowiedzUsuńWysoko zajdzie :-)))